Wycinka na cmentarzu warta 2 miliony złotych
Nielegalna wycinka drzew na cmentarzu w Gminie Ełk
Wszystko się zaczęło od momentu, gdy parafia w Nowej Wsi Ełckiej zdecydowała się powiększyć cmentarz. Aby się to udało, konieczne było wycięcie drzew. Tak też zrobiono, ale potem się okazało, że jednak parafia niekoniecznie miała prawo taką wycinkę przeprowadzić. Gmina Ełk zdecydowała się więc nałożyć na nią karę 2 miliona złotych. Suma ta jest bardzo duża, dlatego parafia odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Olsztynie. SKO zdecydowało się uchylić decyzję gminy.
Faktem jest, że nie można sobie pozwalać na taką samowolkę, jak wycinanie dużej liczby drzew. Nawet jeśli jesteśmy właścicielami większego terenu, to takie czynności wymagają uzyskania zgody. To samo tyczy się kwestii budowlanych. Samo posiadanie działki jeszcze nie upoważnia nas do zbudowania tam domu. Wiąże się to z pełną listą regulacji prawnych i biurokracji. Czasem jednak się zdarzy, że ktoś się dopuści samowolki nieświadomie. Wtedy trzeba to załatwiać na drodze sądowej, a osoba, która się jej dopuściła, podlega karze.
Skąd się wzięła decyzja Samorządowe Kolegium Odwoławczego?
SKO podało pewne argumenty w kwestii swojej decyzji. W jaki sposób uzasadniono decyzję? Po prostu przyjęło powody, jakie podała parafia. Chodzi o to, że gmina popełniła cały szereg błędów przy wyznaczania kary. Między innymi nie przeprowadziła analizy dotyczące tego, dlaczego drzewa ścięto, ani czy były zagrożeniem dla mieszkańców. Kolegium po zapoznaniu się z argumentami przyznało rację kościołowi ewangelickiemu w Nowej Wsi Ełckiej.
Włodarze gminy mogą pluć sobie w twarz, że tak beztrosko podeszli do tematu. Gdyby zadali sobie więcej trudu i przeprowadzili lepsze analizy, to z pewnością kościół musiałby te dwa miliony zapłacić. No chyba że by się jednak okazało, że zarzuty byłyby błędne. A może właśnie dlatego uniknięto przeprowadzenia analiz, bo władze wiedziały, że ich argumenty będzie się dało łatwo obalić? Może właśnie liczyli na łut szczęścia? Brzmi to całkiem prawdopodobnie.
To jednak nie koniec historii
Kościół nie zapłaci kary, ale to wcale nie koniec wszystkich zmartwień w tej sprawie. Proboszcza oskarżono o to, że przez wycinkę zniszczono kilka nagrobków. Oprócz niego jako winnego wskazano właściciela firmy budowlanej, który jest w tej sytuacji bezpośrednim sprawcą.